środa, 4 września 2013

002.

Szok dalej malował się na twarzy dziewczyny. Nie mogła uwierzyć w to, co powiedziała jej Momoko. Jongin? W zespole? I to w dodatku znanym? No błagam, chyba nie. To niemożliwe. Sam przecież mówił, że jest jednym wielkim beztalenciem. Blondynka zaczęła się histerycznie śmiać. Tak, to był dobry sposób na pozbycie się szoku. Ku uciesze siedzących dookoła ludzi, jak nagle wybuchła śmiechem, tak nagle zamilkła. Nabiła cebulę na pałeczkę, wsadziła ją do ust i przeżuwając nieelegancko, zaczęła przyglądać się zdjęciu, które przed momentem pokazała Japonce. Nastała długa i niezręczna cisza.
- Laura? - Momoko była zaniepokojona zachowaniem dziewczyny. W ogóle nie mogła uwierzyć w to wszystko. To było takie nierealne! Nigdy nie spodziewałaby się, że jej nowa współlokatorka okaże się znać prawie osobiście jednego z członków jej ulubionego zespołu! Sama śledziła losy EXO zanim jeszcze zaczęło być o nich głośno, a gdy wydano pierwsze teasery... Po prostu wpadła i do tej pory jej to zostało. Pozostawało jednak jedno bardzo istotne pytanie... A jeśli Laura tylko udawała? Jeśli tak naprawdę wszystko sobie zmyśliła?
- Hm? Mówiłaś coś do mnie? - Laura oderwała wzrok od telefonu i uśmiechnęła się szeroko. - Przepraszam, trochę się zamyśliłam. - Dziewczyna rozejrzała się dookoła. - O, patrz. W końcu przestałyśmy wzbudzać sensację! Można w spokoju zjeść!
Momoko zakryła dłonią usta, zaśmiewając się cicho. Widok blondynki wpychającej sobie do buzi wszystko, co znajdowało się na jej talerzu był przekomiczny. I ten wzrok, kiedy skończyła pałaszować swoje jedzenie, a jej uwagę przykuły resztki jedzenia czarnowłosej... Japonka westchnęła teatralnie i przesunęła talerz w stronę Laury. Jedzenie zaczęło znikać w ekspresowym tempie.

O godzinie 20 dziewczyny w końcu dotarły do pokoju. Laura, będąc po raz pierwszy w Seulu, chciała zobaczyć wszystko, co było po drodze z restauracji do ich akademiku. Wchodziła w każdą najmniejszą uliczkę tylko po to, by nie znaleźć w niej nic ciekawego i zacząć marudzić. Mimo to Momoko nie miała serca, by jej przerwać. Była po prostu na to za miła.
Kolejne pół godziny zajęło im wykąpanie się i wejście do łóżek. Z nudy Japonka łaziła po Internecie, a blondynka zabrała się za jedną z książek. Lubiła czytać, a mimo to nie mogła się skupić. Jej myśli ciągle krążyły wokół tego, co powiedziała jej Momoko. I nadal nie mogła w to uwierzyć. Zresztą... Niby czemu miała to zrobić, skoro czarnooka nie pokazała jej żadnego dowodu? Równie dobrze mogła sobie z niej robić żarty i po prostu powiedzieć, że Jongin to jeden z członków jakiegoś tam... E, coś tam.
Nie mogąc dalej czytać, zamknęła książkę i odłożyła ją z impetem na stolik nocny, zgarniając tym zszokowane spojrzenie drugiej dziewczyny.
- Um... Czy ty... Przypadkiem... Mogłabyś mi pokazać... Dowód? - Laura zaczęła, zerkając nieśmiało na Momoko.
- Dowód? - Japonka odłożyła laptopa na bok i spojrzała zaciekawiona na mówiącą.
- No wiesz... Że Jongin... Kai? - Laura uniosła jedną brew, niepewna czy dobrze wymówiła nowe 'imię'. Uzyskawszy potwierdzenie w postaci kiwnięcia głową Momoko, kontynuowała: - Że Kai o którym mówisz, to mój Jongin. 
Momoko zaśmiała się. Nie musiała jej prosić o to dwa razy. Szybko wystukała coś na klawiaturze i machnęła dłonią na współlokatorkę, by ta podeszła bliżej.
- To jest jeden z ich najnowszych teledysków, a mianowicie Wolf - wymówiwszy nazwę piosenki, zrobiła z rąk uszy i zimitowała wycie wilka. - Wypatrzysz tu Kaia i wtedy na pewno mi uwierzysz. Wygląda prawie tak samo, jak na twoim zdjęciu! - Momoko uśmiechnęła się do dziewczyny szeroko i włączyła muzykę. A potem jak zwykle zatraciła się w piosence. W pewnym momencie zaczęła nawet śpiewać wraz z członkami. Nie zauważyła nawet, że wyraz twarzy Laury zmieniał się za każdym razem, gdy wcześniej wspomniany Kai pojawiał się na ekranie. Gdy piosenka się skończyła, Momo sięgnęła po myszkę, by włączyć piosenkę jeszcze raz, ale została powstrzymana przez blondynkę.
- Kiedy i gdzie mogę spotkać E...Ek... E... ten zespół?

Laura oglądała po raz setny jeden z teaserów z tańczącym Jonginem. Mimo iż za każdym razem gotowała się ze wściekłości, widząc jego poważną twarz, musiała przyznać, że potrafił się ruszać. Jedno wielkie beztalencie. Jeszcze mnie popamiętasz, idioto.
Momoko łaziła z kąta w kąt, nie mogąc powstrzymać drżenia rąk. Dziś po raz pierwszy zobaczy swoich idoli na żywo. Nie mogła uwierzyć, że się na to zdecydowała. Wszystko przez tę kupę blond włosów, która leżała na łóżku ze wściekłą miną, klikając co chwila przycisk 'replay' i 'Baby, Don't Cry' rozbrzmiewało od nowa. Zdecydowanie była typem fanki, który wolał oglądać swoich idoli z daleka. Bała się tego jak się zachowa, gdy już stanie przed nimi.
Nagle Laura rzuciła telefonem o łóżko i wstała gwałtownie. Podeszła do ich małej lodówki i wyjęła z niej jogurt, który udało jej się zachować. Zaczęła go szybko jeść. W pokoju raczej nie panowała spokojna atmosfera.
- Ile jeszcze czasu zostało? Półtorej godziny czystej męki. - Laura rzuciła spojrzenie na zegarek tylko po to, by po chwili samej sobie odpowiedzieć. - No naprawdę. Może po prostu już tam chodźmy, co? Naprawdę nie mam ochoty patrzeć na to, jak ten debil w kółko tańczy to samo. Wystarczy mi, że zobaczę go jeszcze dziś na żywo. - Dziewczyna westchnęła.
- Teraz? Ale... Zaczekajmy jeszcze... Troszkę. - Momoko pokazała na palcach, ile w jej rozumieniu to 'trochę'. Laura rzuciła jej tylko zdenerwowane spojrzenie i zaczęła ubierać buty.
- Nie każę ci iść ze mną. Jeśli jest to dla ciebie zbyt stresujące... Wiesz, jak ten cały cholerny KAI obrywa w twarz...
- NIE! Muszę iść! Muszę iść po to, by powstrzymać tę twoją rękę zagłady i nie zrobić zbyt wielkiej rozróby! - Momoko w pośpiechu zaczęła zakładać kurtkę. - Zaczekaj na mnie!

- ...We are ONE! - na to dokończenie przywitania całą salę wypełniły krzyki i piski dziewczyn w wieku mniej więcej 16-19 lat.
Laura uniosła jedną brew, zastanawiając się, czym te wszystkie dziewczyny się zachwycają. To tylko 11 kolesi, którzy, nawet ona musiała przyznać, mieli jakiś tam talent i na tyle odwagi, by się z nim pokazać, ale nic poza tym. 11 kolesi i Kai. Rzuciła spojrzenie na stojącą obok niej Momoko.
- Rozluźnij się trochę, dziewczyno! - Blondynka puknęła Japonkę w plecy. Ten niespodziewany kontakt sprawił, że Momoko aż podskoczyła. - Przecież to są normalni ludzie! Nie zjedzą cię! No... Chyba, że serio zmieniają się w te swoje wilki...
- Tak? – Momo jęknęła.
- No tak! Dobra. Chodźmy ustawić się w kolejkę, bo wątpię byśmy mogły się tam gdzieś wcisnąć, jak już te wszystkie wariatki się zlecą. – Laura Wskazała ręką na formujące się kolejki do każdego z członków. Nadal podziwiała fanki. To było dla niej coś... Dziwnego. Wariować na punkcie ludzi, których się nie znało.
- Wiesz co? Może... Może ty idź, a ja sobie tu postoję. Wiesz... Po co robić sztuczny tłum? - Momoko zachichotała nerwowo. Laura spojrzała na nią zdziwiona, po czym wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę kolejki prowadzącej do Kaia.
- Nie gwarantuję tylko, że nasza kochana tańcząca gwiazdka wyjdzie z tego bez żadnego siniaka! - krzyknęła na odchodne. Nie musiała długo czekać, by poczuć, że Momo złapała ją za bluzkę i zaczęła dreptać za nią. Tak łatwo cię podejść.
Czas dłużył się niemiłosiernie, a kolejka wcale nie zdawała się maleć. Wręcz przeciwnie. Już kilka razy Laura musiała odpychać jakieś bezczelne Koreanki, które próbowały się wepchać przed nią. Nie wątpiła, że to samo działo się przed nią, jednak tam nie miała jak zainterweniować. Nagle jednak - jak za dotknięciem magicznej różdżki - kolejka ruszyła. Nie obyło się to bez zdziwionego spojrzenia blondynki. Wzruszyła tylko ramionami. Po niecałych 10 minutach była praktycznie u celu. Gdy stanęła na palcach, widziała tę jego blond czuprynę. Śmiać się czy płakać? Chyba jednak tylko ona była zdania, że ten kolor w ogóle mu nie pasuje. Wyciągnęła z torebki jeden z listów, który wzięła ze sobą i rozłożyła go. Chwila prawdy, Kim Jonginie.
Gdy fanka przed nią zniknęła, podeszła pewnie do stolika przy, którym siedział on. Momoko miała rację, wcale się nie zmienił. No poza tym, że dorósł. Nie patrzył na nią, gadał z którymś z jego kolegów z zespołu. Laura położyła przed nim list, który przed chwilą wyciągnęła i oparła się rękoma o krawędź stolika, zyskując tym uwagę blondyna. Na jej widok jego oczy rozszerzyły się.
- Ten podpis chyba już jest nieaktualny, jak sądzę. Przyszłam po ten, który rozdajesz teraz każdemu, KAI.

2 komentarze:

  1. Daebak... <3 Czy za każdym razem musisz konczyc, tak, że nie mogę sie doczekac co bedzie dalej? Już w tej chwili chcę wiedziec jak on zareaguje ;p Pisz szybciutko :) Można prosić o dłuzsze rozdzialy? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza rzecz, która wcale nie pojawiła się na początku, ale muszę o niej wspomnieć - w tekście pisanym nie ma czegoś takiego, jak wyróżnianie tzw. zwrotów grzecznościowych wielką literą. W listach, owszem, ale w opowiadaniu.... po prostu nein.
    Ale pomijając ten drobniuteńki fakcik, pozwól, że przejdę to treści samej w sobie. Laura je i poza tym, że umacnia mnie w przekonaniu, że naprawdę ma ochotę i obrała sobie za cel życiowy uświadomienie swojemu znajomemu, że owszem, fajnie było, ale zawalił i musi zapłacić (chociaż wciąż uważam, że trochę szkoda takiej twarzy). Jej determinacja (albo po prostu ma ochotę kogoś uderzyć, a tak bez powodu to... nie warto, bo jest równouprawnienie i nie wiadomo, czy nie będzie rewanżu) przenosi nawet takie góry, jak zdobycie wejściówki na fanmeeting czy tam podpisywanie autografów... ale nie narzekam już, nie narzekam. Dzieje się niewiele, ale siedzę cichutko i cieszę się nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się także inni członkowie EXO, bo na razie są tylko tłem (chociaż nawet jako dopełnienie krajobrazu nie mogę na nich narzekać, estetyki im wytwórnia nie poskąpiła) dla Kaia. Nie, żeby przeszkadzała mi ta K-centryczność (bo każdy przecież wie, co znaczy "K" w EXO-K...). W żadnym wypadku. Ale przecież są inni. Chociażby Kris, prawda? Czekam na Krisa, wiesz?
    Niemniej, Momo mogła pokazać Laurze 'Growl'. Nie rozumiem, czemu od razu uderzyła Ulfem... to nie jest najnormalniejsza piosenka (Awooooof!)... ale ok., Laura też nie należy do ludzi o stabilnej, zwyczajnej osobowości. Wybaczone. Mam tylko nadzieję, że nie poprzestawia Kaiowi zbyt wielu kości (bo naprawdę szkoda, no...), albo powstrzyma ją jakiś anioł stróż (a tak się składa, że EXO akurat jednym dysponują).

    OdpowiedzUsuń