Szok dalej malował się na twarzy dziewczyny. Nie
mogła uwierzyć w to, co powiedziała jej Momoko. Jongin? W zespole? I to w
dodatku znanym? No błagam, chyba nie. To niemożliwe. Sam przecież mówił, że
jest jednym wielkim beztalenciem. Blondynka zaczęła się histerycznie śmiać.
Tak, to był dobry sposób na pozbycie się szoku. Ku uciesze siedzących dookoła
ludzi, jak nagle wybuchła śmiechem, tak nagle zamilkła. Nabiła cebulę na
pałeczkę, wsadziła ją do ust i przeżuwając nieelegancko, zaczęła przyglądać się
zdjęciu, które przed momentem pokazała Japonce. Nastała długa i niezręczna
cisza.
- Laura? - Momoko była zaniepokojona zachowaniem
dziewczyny. W ogóle nie mogła uwierzyć w to wszystko. To było takie nierealne!
Nigdy nie spodziewałaby się, że jej nowa współlokatorka okaże się znać prawie
osobiście jednego z członków jej ulubionego zespołu! Sama śledziła losy EXO
zanim jeszcze zaczęło być o nich głośno, a gdy wydano pierwsze teasery... Po
prostu wpadła i do tej pory jej to zostało. Pozostawało jednak jedno bardzo
istotne pytanie... A jeśli Laura tylko udawała? Jeśli tak naprawdę wszystko sobie
zmyśliła?
- Hm? Mówiłaś coś do mnie? - Laura oderwała wzrok od
telefonu i uśmiechnęła się szeroko. - Przepraszam, trochę się zamyśliłam. -
Dziewczyna rozejrzała się dookoła. - O, patrz. W końcu przestałyśmy wzbudzać
sensację! Można w spokoju zjeść!
Momoko zakryła dłonią usta, zaśmiewając się cicho.
Widok blondynki wpychającej sobie do buzi wszystko, co znajdowało się na jej
talerzu był przekomiczny. I ten wzrok, kiedy skończyła pałaszować swoje
jedzenie, a jej uwagę przykuły resztki jedzenia czarnowłosej... Japonka
westchnęła teatralnie i przesunęła talerz w stronę Laury. Jedzenie zaczęło
znikać w ekspresowym tempie.
O godzinie 20 dziewczyny w końcu dotarły do pokoju.
Laura, będąc po raz pierwszy w Seulu, chciała zobaczyć wszystko, co było po
drodze z restauracji do ich akademiku. Wchodziła w każdą najmniejszą uliczkę
tylko po to, by nie znaleźć w niej nic ciekawego i zacząć marudzić. Mimo to
Momoko nie miała serca, by jej przerwać. Była po prostu na to za miła.
Kolejne pół godziny zajęło im wykąpanie się i
wejście do łóżek. Z nudy Japonka łaziła po Internecie, a blondynka zabrała się
za jedną z książek. Lubiła czytać, a mimo to nie mogła się skupić. Jej myśli
ciągle krążyły wokół tego, co powiedziała jej Momoko. I nadal nie mogła w to
uwierzyć. Zresztą... Niby czemu miała to zrobić, skoro czarnooka nie pokazała
jej żadnego dowodu? Równie dobrze mogła sobie z niej robić żarty i po prostu
powiedzieć, że Jongin to jeden z członków jakiegoś tam... E, coś tam.
Nie mogąc dalej czytać, zamknęła książkę i odłożyła
ją z impetem na stolik nocny, zgarniając tym zszokowane spojrzenie drugiej
dziewczyny.
- Um... Czy ty... Przypadkiem... Mogłabyś mi
pokazać... Dowód? - Laura zaczęła, zerkając nieśmiało na Momoko.
- Dowód? - Japonka odłożyła laptopa na bok i spojrzała
zaciekawiona na mówiącą.
- No wiesz... Że Jongin... Kai? - Laura uniosła
jedną brew, niepewna czy dobrze wymówiła nowe 'imię'. Uzyskawszy potwierdzenie
w postaci kiwnięcia głową Momoko, kontynuowała: - Że Kai o którym mówisz, to
mój Jongin.
Momoko zaśmiała się. Nie musiała jej prosić o to dwa
razy. Szybko wystukała coś na klawiaturze i machnęła dłonią na współlokatorkę,
by ta podeszła bliżej.
- To jest jeden z ich najnowszych teledysków, a
mianowicie Wolf - wymówiwszy nazwę piosenki, zrobiła z rąk uszy i zimitowała
wycie wilka. - Wypatrzysz tu Kaia i wtedy na pewno mi uwierzysz. Wygląda prawie
tak samo, jak na twoim zdjęciu! - Momoko uśmiechnęła się do dziewczyny szeroko
i włączyła muzykę. A potem jak zwykle zatraciła się w piosence. W pewnym momencie
zaczęła nawet śpiewać wraz z członkami. Nie zauważyła nawet, że wyraz twarzy
Laury zmieniał się za każdym razem, gdy wcześniej wspomniany Kai pojawiał się
na ekranie. Gdy piosenka się skończyła, Momo sięgnęła po myszkę, by włączyć
piosenkę jeszcze raz, ale została powstrzymana przez blondynkę.
- Kiedy i gdzie mogę spotkać E...Ek... E... ten
zespół?
Laura oglądała po raz setny jeden z teaserów z
tańczącym Jonginem. Mimo iż za każdym razem gotowała się ze wściekłości, widząc
jego poważną twarz, musiała przyznać, że potrafił się ruszać. Jedno wielkie
beztalencie. Jeszcze mnie popamiętasz, idioto.
Momoko łaziła z kąta w kąt, nie mogąc powstrzymać
drżenia rąk. Dziś po raz pierwszy zobaczy swoich idoli na żywo. Nie mogła
uwierzyć, że się na to zdecydowała. Wszystko przez tę kupę blond włosów, która
leżała na łóżku ze wściekłą miną, klikając co chwila przycisk 'replay' i 'Baby,
Don't Cry' rozbrzmiewało od nowa. Zdecydowanie była typem fanki, który wolał
oglądać swoich idoli z daleka. Bała się tego jak się zachowa, gdy już stanie
przed nimi.
Nagle Laura rzuciła telefonem o łóżko i wstała
gwałtownie. Podeszła do ich małej lodówki i wyjęła z niej jogurt, który udało
jej się zachować. Zaczęła go szybko jeść. W pokoju raczej nie panowała spokojna
atmosfera.
- Ile jeszcze czasu zostało? Półtorej godziny
czystej męki. - Laura rzuciła spojrzenie na zegarek tylko po to, by po chwili
samej sobie odpowiedzieć. - No naprawdę. Może po prostu już tam chodźmy, co?
Naprawdę nie mam ochoty patrzeć na to, jak ten debil w kółko tańczy to samo.
Wystarczy mi, że zobaczę go jeszcze dziś na żywo. - Dziewczyna westchnęła.
- Teraz? Ale... Zaczekajmy jeszcze... Troszkę. -
Momoko pokazała na palcach, ile w jej rozumieniu to 'trochę'. Laura rzuciła jej
tylko zdenerwowane spojrzenie i zaczęła ubierać buty.
- Nie każę ci iść ze mną. Jeśli jest to dla ciebie
zbyt stresujące... Wiesz, jak ten cały cholerny KAI obrywa w twarz...
- NIE! Muszę iść! Muszę iść po to, by powstrzymać tę
twoją rękę zagłady i nie zrobić zbyt wielkiej rozróby! - Momoko w pośpiechu
zaczęła zakładać kurtkę. - Zaczekaj na mnie!
- ...We are ONE! - na to dokończenie przywitania
całą salę wypełniły krzyki i piski dziewczyn w wieku mniej więcej 16-19 lat.
Laura uniosła jedną brew, zastanawiając się, czym te
wszystkie dziewczyny się zachwycają. To tylko 11 kolesi, którzy, nawet ona
musiała przyznać, mieli jakiś tam talent i na tyle odwagi, by się z nim
pokazać, ale nic poza tym. 11 kolesi i Kai. Rzuciła spojrzenie na stojącą obok
niej Momoko.
- Rozluźnij się trochę, dziewczyno! - Blondynka
puknęła Japonkę w plecy. Ten niespodziewany kontakt sprawił, że Momoko aż
podskoczyła. - Przecież to są normalni ludzie! Nie zjedzą cię! No... Chyba, że
serio zmieniają się w te swoje wilki...
- Tak? – Momo jęknęła.
- No tak! Dobra. Chodźmy ustawić się w kolejkę, bo
wątpię byśmy mogły się tam gdzieś wcisnąć, jak już te wszystkie wariatki się
zlecą. – Laura Wskazała ręką na formujące się kolejki do każdego z członków.
Nadal podziwiała fanki. To było dla niej coś... Dziwnego. Wariować na punkcie
ludzi, których się nie znało.
- Wiesz co? Może... Może ty idź, a ja sobie tu
postoję. Wiesz... Po co robić sztuczny tłum? - Momoko zachichotała nerwowo.
Laura spojrzała na nią zdziwiona, po czym wzruszyła ramionami i ruszyła w
stronę kolejki prowadzącej do Kaia.
- Nie gwarantuję tylko, że nasza kochana tańcząca
gwiazdka wyjdzie z tego bez żadnego siniaka! - krzyknęła na odchodne. Nie
musiała długo czekać, by poczuć, że Momo złapała ją za bluzkę i zaczęła dreptać
za nią. Tak łatwo cię podejść.
Czas dłużył się niemiłosiernie, a kolejka wcale nie
zdawała się maleć. Wręcz przeciwnie. Już kilka razy Laura musiała odpychać
jakieś bezczelne Koreanki, które próbowały się wepchać przed nią. Nie wątpiła,
że to samo działo się przed nią, jednak tam nie miała jak zainterweniować.
Nagle jednak - jak za dotknięciem magicznej różdżki - kolejka ruszyła. Nie
obyło się to bez zdziwionego spojrzenia blondynki. Wzruszyła tylko ramionami.
Po niecałych 10 minutach była praktycznie u celu. Gdy stanęła na palcach, widziała
tę jego blond czuprynę. Śmiać się czy płakać? Chyba jednak tylko ona była
zdania, że ten kolor w ogóle mu nie pasuje. Wyciągnęła z torebki jeden z
listów, który wzięła ze sobą i rozłożyła go. Chwila prawdy, Kim Jonginie.
Gdy fanka przed nią zniknęła, podeszła pewnie do
stolika przy, którym siedział on. Momoko miała rację, wcale się nie zmienił. No
poza tym, że dorósł. Nie patrzył na nią, gadał z którymś z jego kolegów z
zespołu. Laura położyła przed nim list, który przed chwilą wyciągnęła i oparła
się rękoma o krawędź stolika, zyskując tym uwagę blondyna. Na jej widok jego
oczy rozszerzyły się.
- Ten podpis chyba już jest nieaktualny, jak sądzę.
Przyszłam po ten, który rozdajesz teraz każdemu, KAI.
Daebak... <3 Czy za każdym razem musisz konczyc, tak, że nie mogę sie doczekac co bedzie dalej? Już w tej chwili chcę wiedziec jak on zareaguje ;p Pisz szybciutko :) Można prosić o dłuzsze rozdzialy? :D
OdpowiedzUsuńPierwsza rzecz, która wcale nie pojawiła się na początku, ale muszę o niej wspomnieć - w tekście pisanym nie ma czegoś takiego, jak wyróżnianie tzw. zwrotów grzecznościowych wielką literą. W listach, owszem, ale w opowiadaniu.... po prostu nein.
OdpowiedzUsuńAle pomijając ten drobniuteńki fakcik, pozwól, że przejdę to treści samej w sobie. Laura je i poza tym, że umacnia mnie w przekonaniu, że naprawdę ma ochotę i obrała sobie za cel życiowy uświadomienie swojemu znajomemu, że owszem, fajnie było, ale zawalił i musi zapłacić (chociaż wciąż uważam, że trochę szkoda takiej twarzy). Jej determinacja (albo po prostu ma ochotę kogoś uderzyć, a tak bez powodu to... nie warto, bo jest równouprawnienie i nie wiadomo, czy nie będzie rewanżu) przenosi nawet takie góry, jak zdobycie wejściówki na fanmeeting czy tam podpisywanie autografów... ale nie narzekam już, nie narzekam. Dzieje się niewiele, ale siedzę cichutko i cieszę się nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się także inni członkowie EXO, bo na razie są tylko tłem (chociaż nawet jako dopełnienie krajobrazu nie mogę na nich narzekać, estetyki im wytwórnia nie poskąpiła) dla Kaia. Nie, żeby przeszkadzała mi ta K-centryczność (bo każdy przecież wie, co znaczy "K" w EXO-K...). W żadnym wypadku. Ale przecież są inni. Chociażby Kris, prawda? Czekam na Krisa, wiesz?
Niemniej, Momo mogła pokazać Laurze 'Growl'. Nie rozumiem, czemu od razu uderzyła Ulfem... to nie jest najnormalniejsza piosenka (Awooooof!)... ale ok., Laura też nie należy do ludzi o stabilnej, zwyczajnej osobowości. Wybaczone. Mam tylko nadzieję, że nie poprzestawia Kaiowi zbyt wielu kości (bo naprawdę szkoda, no...), albo powstrzyma ją jakiś anioł stróż (a tak się składa, że EXO akurat jednym dysponują).